HEJ! Co powiecie na to, żebyśmy przenieśli się do włoskiego zakątku i przyjrzeli się przepięknej miłości? Uprzedzę, że nie przemierzymy wiele kilometrów, ani nie przekroczymy granic kraju. Przeniesiemy się natomiast do włoskiej pizzerii Emilia Romagna w Raciborzu. Zdziwieni? Pewnie sobie pomyślicie włoski klimat no okej, ale ślub w pizzerii? Powiem Wam coś jeszcze. Nie było standardowych przygotowań, pierwszego tańca, oczepin ani DJ (playlistę stworzyła Pati z Michałem). Nie piszę tego po to, żeby namawiać Was do rezygnowania z jakiejś części, a do pokazania, że najlepiej jest świętować miłość w zgodzie z samym sobą i czasem warto wyjść poza schematy.
Zacznijmy od początku: parę portretów w ogrodzie, first look i mnóstwo, totalnie mnóstwo szczęścia! Później kawka, rozmowy i ostatnie poprawki. No, a to oznacza tylko jedno: najwyższy czas, aby ruszyć za głosem serca, prosto przed siebie. Pati i Michał totalnie wzruszyli, a zarazem sprawili, że na twarzy bliskich pojawił się uśmiech. Po ceremonii zaślubin pojechaliśmy do Pizzerii Emilii Romana, gdzie zaczęliśmy od życzeń, toastu i wielu pyszności. W końcu przez żołądek do serca (moje zostało skradzione). Gdy już słońce zaczęło znikać za kamienicami, parkiet wypełnił się dobrym brzmieniem i jeszcze lepszą energią. Patrząc na to wszystko z boku, z pewnością stwierdzam, że wszystko było strzałem w dziesiątkę : ) Dokładnie tak jak sobie wymarzyli.
